Mama
"Tuż przed Powstaniem moja mama z kuzynką, która mieszkała na Olkuskiej (przyszła do nas w odwiedziny) wysłała mnie i ją po ciastka i słodycze do sklepu na Puławską róg Belgijskiej – były to sklepy spożywcze, warzywnicze. I nagle strzały. Okazuje się, że wybuchło Powstanie. Mnie i tą kuzynkę zaprowadzono do piwnicy. Była rozpacz dziecka, bo zało (tak w tekście, prawd. "zabrakło" - przyp. moko) matki, nie wiedziałam, co się dzieje, i tak siedzieliśmy. Ile godzin to nie pamiętam, bo to trudne do powiedzenia. Moja mama wysłała najpierw mojego tatę, żeby poszedł mnie szukać. Zresztą wtedy jeszcze niepoprzebijane były piwnice, więc w ogóle było takie przejście. Ojciec doszedł do pierwszej bramy, stanął w tej pierwszej bramie i stał, chyba też w jakimś szoku olbrzymim był. Moja mama zobaczyła, że ojciec nie wraca, pobiegła, zobaczyła, kazała mu się wrócić i dalej sama mnie szukała. Wpadła do piwnicy i krzyknęła tylko, czy tu jest mała dziewczynka z kuzynką. Oczywiście podobno był jeden krzyk mój: „Mamo!!!”. "
https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/danuta-maciak,2283.html
Skomentuj