Alles raus
"koło godziny może czwartej sformowali kolumnę, wyprowadzili nas na Czerniakowską, Czerniakowską ulicą do Powsińskiej i jak jest kościół Świętego Bonifacego, taki placyk przed tym kościołem, to nas tam wprowadzili no i…
- I do tego kościoła czy na plac?
Nie, na plac tylko. No i zaczyna się licytacja. Może źle to powiedziałem, ale tak: jakaś pani ma garnek, moja mama mówi: „Ja mam kaszę i mąkę”. Jeszcze tam ktoś coś, jeszcze tam ktoś coś miał. No i jak te drzwi kościelne z takiej jakby boazerii, to ludzie zaczęli to [obrywać], żeby zapalić ogień i ugotować. No i te szkopy się patrzą na to, ale nic nie mówią. No więc jak to się już prawie ugotowało, no to podszedł, kopnął, to się wszystko rozsypało i: Alles raus! W kolumnę i idziemy. "
https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/zbigniew-malczyk,3203.html

Skomentuj